„Czy Dziesięcioro Bożych Przykazań są jeszcze na czasie, czy też są już przestarzałe? Wielu tak sądzi, a jeśli nie mówią tego otwarcie, to postępują według powyższego przekonania.
„Nie mów fałszywego świadectwa!” nakazuje Dziesięcioro Bożych Przykazań. Czy można dzisiaj cokolwiek powiedzieć, żeby nie skłamać – pyta wielu. Czy można żyć bez wykrętów? Czy można rządzić państwem bez przemyślanej hipokryzji?
„Nie kradnij” żąda Dziesięcioro Bożych Przykazań! Czy można żyć bez przekupstwa? Jak można bez malwersacji osiągnąć dobrobyt? Czy można robić uczciwe interesy?
„Nie cudzołóż!” wymaga Dziesięcioro Bożych przykazań. Ależ czy możliwe lata młodzieńcze spędzić w czystości? Żyć powściągliwie, aż do zawarcia małżeństwa? Być wiernym w małżeństwie?… Nie, nie! – mówi wielu, są to prawa przebrzmiałe, sprzed trzech tysięcy pięciuset lat. Nie mogą obowiązywać dzisiejszego człowieka!…
(…)
Bracia! Puśćmy wodze naszej fantazji: Ot dzisiaj w nocy decydują się ludzie, że od jutra będą ściśle przestrzegali Dziesięcioro Bożych Przykazań. Co by się stało wówczas?
Świta… tu i ówdzie budzą się ludzie ze spokojnego, nocnego wypoczynku i, o dziwo: zamiast wołać najpierw o śniadanie, wszyscy, obok łóżek padają na kolana i krótką, gorącą, żarliwą modlitwą pozdrawiają Boga. Wszyscy się modlą, by wprowadzono w życie Dziesięcioro Bożych Przykazań!
Następuje śniadanie, przynoszą świeże dzienniki. Ale dziwna rzecz, śniadanie jeszcze nigdy nam tak nie smakowało. Na łamach dziennika, w którym dawniej drukowano plotki i skandale rodzinne, widnieją białe plamy. Aha! Dziesięcioro Bożych Przykazań zastosowano w życiu! Nie wolno oszukiwać, dlatego mleko jest takie wyśmienite, niefałszowane; kłamać nie wolno, dlatego takie krótkie gazety…
Koniec śniadania. Każdy spieszy się do pracy. Idzie dziatwa do szkół, wszystko dziwnie wesołe, bo nie suszą sobie głowy, jak oszukać profesora, że nie umieją lekcji – przecież dzisiaj kłamać nie wolno – wszyscy powtarzają dobrze nauczoną lekcję, bo dziś każdy spełnia swój obowiązek!
Idą ojcowie rodzin do biur. Ciekawe! Dziś punktualnie wszyscy o godzinie ósmej są na miejscu i drobiazgowe sprawy urzędowe załatwiają się z wielką radością. Co się im stało?!
Idą robotnicy do fabryk; ochoczo, zadowoleni, zabierają się do zajęć, biorą narzędzia. Nikt by się nie odważył dzisiaj agitować… Nie przeklinają fabrykanta, kapitalistów, panów… O tak, weszło w życie Dziesięcioro Bożych Przykazań!
Idzie gospodyni po zakupy na rynku… Co za wygoda, jaka pewność! Kupuje litr śmietanki, nawet nie próbuje, wie na pewno, że dziś nie ma w niej gipsu. Kupuje paprykę bez domieszek cegły. Kupuje miód, ale bez syropu. Kupuje kiełbaski niefałszowane mąką ziemniaczaną. Kupuje masło bez margaryny. Bierze resztę z dziesięciu złotych i nawet i nawet nie sprawdza! Nikt się nie targuje, przecież nie wolno kłamać! Rzeźnik kupuje bydło na rzeź nienapojone przedtem wodą, po skończonym kupnie, woła za nim sprzedający: „Przepraszam! Przez pomyłkę wydałem panu o jedną złotówkę mniej, aniżeli się należy, proszę resztę!”
Czy mówić dalej, Bracia, co będzie się działo w dniu, w którym na serio będziemy traktować Dziesięcioro Bożych Przykazań?
Z dalekiej podróży wraca mąż, żona wita go z prawdziwą radością, jaką odznacza się tylko zupełnie spokojne sumienie i dotrzymana wiara małżeńska. Wraca ze szkoły dziecko, jak się cieszą rodzice, że każde słowo ich syna czy córki jest prawdziwe.
Po południu odbywa się wielki wiec ludowy. Mówcy, którzy dawniej pieniąc się ze złości, przemawiali całymi godzinami, teraz mówią zaledwie po parę minut, bo dziś można głosić tylko prawdę.
Czy mam mówić dalej? O piątej po obiedzie zeszło się na podwieczorek dużo przyjaciółek. Od wielu lat przyzwyczajone są żywo rozmawiać, a dziś tak trudno rozwiązują się im języki. Chociaż mają kilka znajomych osób, które można by w nieobecności ostrym języczkiem obrobić; ale prawda: dziś nikogo nie wolno obmawiać.
Z ulicy znika policjant, nic nie ma do roboty, bo przecież nie ma przestępstw! Ze słupów zdzierają dwuznaczne ogłoszenia i obrazki, wieczorem młodzieńcy mogą spokojnie spacerować po ulicach: dziś nikogo nie wolno namawiać do złego! Otwierają się więzienia – bo nie ma złodziei! W urzędzie podatkowym…, tam zebrały się tłumy: „Proszę poprawić moje zeznanie płatnicze, dochód wynosi 10 razy więcej, aniżeli podałem…”
Tak przedstawiałby się dzień, w którym by na serio zachowano Dziesięcioro Bożych Przykazań. A gdyby taki dzień trwał dłużej, gdyby tak było przez tydzień? A gdyby z takich tygodni składało się całe życie? Wtedy prawdziwy raj zakwitłby na tym padole łez!…
– Fantazja! Co to za poetycka fantazja – odpowiecie. Nie, nie Bracia! To nie fantazja, ale wola boża! Wolą bożą jest, abyśmy zachowali Dziesięcioro Bożych Przykazań, a tym zapewnili sobie równowagę istnienia. Ziemskie życie nawet wtenczas nie będzie jeszcze rajem! Utrapienia, choroby i wtenczas będą jeszcze istniały, ale zniknie z widnokręgu naszego istnienia mnóstwo przykrości, których przyczyną jesteśmy wyłącznie my sami. Znikną – i spokojnym, dobrym i szczęśliwym stanie się znów życie ludzkie. Nie zapomnijmy, Bracia! – że Chrystus Pan nie tylko dlatego jest Zbawicielem, że uwolnił nasze dusze od grzechu, ale, że dla ludzkiego życia na ziemi stworzył najodpowiedniejsze prawa społeczne i cywilne.
(…)
Bóg wszystkie stworzenia podporządkował prawu. Ład świata, piękno, harmonia zależy od zachowania praw. Gwiazda swoim biegiem, kwiat kwitnieniem, zwierzę swoim życiem pod porządkowane są Bogu, wiążą je prawa przyrody, bez których nie mogłyby istnieć. Bóg dla człowieka zrobił wyjątek; wprawdzie i jemu dał prawa, ale pozostawił mu wolną wolę. Bóg mówi niejako do człowieka: Chcę, żebyś to zrobił; ale możesz tego i nie uczynić – i wtenczas zgotujesz sobie zgubę!
a) Tu znowu ozwie się głos mędrkującego człowieka: „Ale w takim razie nie jestem wolny! Jeśli Bóg przepisał dla mnie prawa, tym samym nie mogę być wolny!”
Owszem, jesteś wolny! Prawo jest tylko doskonaleniem wolności.Uważaj: kto się uczy malować, musi zachować prawa perspektywy, a czy to krępuje jego wolność artystyczną? Nie! Może nie zachować prawa perspektywy – ale w takim razie stworzy bezwartościowy obraz! Ty również możesz nie zachować praw bożych, ale pomyśl, jaką karykaturą stanie się twoja dusza!
Kto się uczy muzyki, musi zachować prawa harmonii. Czy krępowana jest przez to jego wolność? Nie! Może komponować, grać wbrew tym przepisom – ale trudno znaleźć ucho, które by słuchało tych dysonansów. Możesz żyć do końca życia wbrew prawom bożym, ale wierz mi, nie zaznasz harmonii.
Dla tych, którzy się wspinają na tatrzańskie szczyty, przygotowano ścieżki, poręcze i klamry. Czy to krępuje wolność? Gdzie tam! Każdy może iść własnymi ścieżkami, sam będzie winien, jeśli runie z tego powodu w przepaść.
Otóż, Bracia! Jeśli chcemy kunsztowne dzieło życia, jego obraz wymalować w należytej perspektywie, musimy zachować prawa boże. Jeśli chcemy, żeby nasze życie było harmonijne, prawa boże wskazują nam, w jakie struny mamy uderzać. Jeśli chcemy przejść bezpiecznie przez życiowe niebezpieczeństwa, żeby nie runąć, ale wyjść na szczyty, to znów musimy zachować prawa boże, które wskazują nam drogę.
Nie mówmy tak, jak mówią niektórzy powierzchowni i bezmyślni ludzie: „Bóg wymaga od nas tak wiele! Religia katolicka tak dużo nakazuje i utrudnia życie!” Bracia! Nie mógł nam Bóg dać lepszego dowodu, że jest „dobrym Ojcem”, jak ustanawiając prawa i żądając żebyśmy je zachowali.
b) Bóg właściwie tak postępuje z nami, jak ojciec z synem, idącym w świat.(według O. Kolba, T. J.)
Powiedzmy dla przykładu: syn twój ukończył szkoły, wysyłasz go na rok za granicę, żeby zobaczył świat, a kiedy wróci do domu, przekażesz mu prowadzenie całego interesu. Przed odjazdem spędzasz razem z nim ostatni wieczór. Żegnacie się. Jakie uczucie rozpiera ci piersi? O, niech mu sprzyja szczęście. Oby szczęśliwie powrócił do domu! Boisz się o niego, bo jest niedoświadczony i ludzie mogą go oszukać. Nie byłbyś ojcem, gdybyś nie dał mu kilka wskazówek, jakich? Takich samych, jakie Bóg, nasz najlepszy Ojciec, daje nam, kiedy nas puszcza w drogę, w niebezpieczną drogę życia, z której mamy kiedyś szczęśliwie wrócić do Niego po Jego skarby.
Rozważ przede wszystkim, jakie wskazówki dałbyś swojemu synowi! „Żebyś nie zapomniał o ojcu!” Myśl często, że czeka na ciebie i stara się o ciebie. Myśl o nim często z miłością; jeśli przyjdą na ciebie ciężkie chwile, ta myśl doda ci siły; jeśli napotkasz na trudności, pomyśl, że jeśli je pokonasz, to sprawisz tym radość ojcu…
To będzie, pierwsza przestroga, którą dasz wyjeżdżającemu synowi; największą krzywdą, jaką mógłby ci wyrządzić, było by, jeśliby na obczyźnie zapomniał o tobie, wyparł się ciebie, wstydził się ciebie.
Jeśli tego wymagasz od twojego syna, nie dziw się, że Bóg tego samego żąda w pierwszym Przykazaniu: „Ja jestem twoim Panem i Bogiem”. Wprawdzie nie widzisz Mnie, ale nigdy nie zapomnij o Mnie! Gdziekolwiek będziesz żył, myśl często o Mnie: niech nie wstaje ranek, niech noc nie zapadnie, żebyś w swoich modlitwach nie porozmawiał ze Mną. Jeśli trudno ci jest zostać uczciwym, powiedz: „Zostanę nim! Sprawię radość mojemu Ojcu!” Nie wstydź się Mnie wobec ludzi! Nie wyprzyj się Mnie!
A dalej: Czcij imię ojca swojego!, Co by to był za wstyd, gdyby zacne imię rodziny splamił mój syn rodzony! Czy nie tego samego żąda od nas Bóg w drugim Przykazaniu?!
„Pisz często, co tydzień!” W każdym tygodniu poświęć pół godzinki, w której oderwiesz się od wszystkich trosk ziemskich i staw się duchowo w kościele; w czasie mszy świętej porozmawiaj szczerze i rzewnie, powiedz, czego twej duszy potrzeba. A gdyby twój syn nie pisał całymi tygodniami, czy nie pomyślałbyś sobie: „Niewdzięcznik! Zapomniał o mnie!” A co ma powiedzieć Bóg, gdy nie zachowujesz Jego świąt?!
Ale to jeszcze mało dla ojcowskiego serca: daje ono i wskazówki, jak syn powinien żyć. W stosunku do każdego bądź uprzejmy, grzeczny, uważny (czy nie widzicie w tym czwartego Przykazania?), nie bądź gwałtowny, nielitościwy, kłótliwy (V Przykazanie). W dalekiej obczyźnie otoczy twoją duszę wiele ponęt, które będą czyhały na twoją czystość; kochany synu, uważaj na to, co mówisz, co robisz (VI Przykazanie). Ojcowie, matki, czy moglibyście usłyszeć tragiczniejszą wieść nad tę, że wasz syn upadł moralnie na obczyźnie! A czy nasz upadek nie sprawia większego bólu naszemu Niebieskiemu Ojcu?
A gdybyście słyszeli, że wasz syn zboczył z drogi uczciwości, sięgnął po cudzą własność – jaka by to była dla was hańba (VII Przykazanie). Albo, jeśliby kłamał, stał się oszczercą! (VIII Przykazanie).
Tak tedy, Bracia, Przykazania Boskie są najpiękniejszym przejawem miłości Bożej ku nam. Otrzymaliśmy je nie dlatego, żeby utrudniły nam życie, ale żeby zapewniły powrót do Ojca Niebieskiego, – również i ojciec dlatego daje przestrogi synowi, żeby go uchronić od zguby. Podobnie jak ojciec ziemski z radością oczekuje powrotu swojego syna z obcych stron, tak nas wyczekuje nasz Ojciec Niebieski po 60 – 70 letniej podróży – jeśli zachowaliśmy Jego Przykazania! Bo sam Pan Jezus powiedział: «Jeśli chcesz wejść do żywota, zachowuj Przykazania».“
bp Tihamér Tóth, Dekalog, tłum. R. Oleár, Warszawa 2002.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz