Pan Jezus do Luizy Piccarrety:
„… w rzeczywistości jestem nieustannie wyśmiewany przez wszystkie
klasy ludzi. Jeśli ktoś się spowiada i nie dotrzymuje swoich
postanowień, by Mnie nie obrażać, jest to kpina, jaką Mi robi. Jeśli
kapłan spowiada, głosi kazanie i udziela Sakramentów, a jego życie nie
odpowiada słowom, które wypowiada, ani godności Sakramentów, których
udziela, tak wiele kpin Mi robi, jak wiele słów wypowiada i jak wiele
Sakramentów udziela.
Gdy Ja w Sakramentach przywracam im nowe życie, oni stroją sobie ze Mnie
żarty, robią kpiny, a profanując je, przygotowują dla Mnie ubiór, żeby
przebrać Mnie za szaleńca. Jeśli przełożeni nakazują poddanym ofiarę,
cnotę, modlitwę i bezinteresowność, a sami prowadzą wygodne, rozpustne
oraz interesowne życie, są to kpiny, jakie Mi robią. Jeśli przywódcy
świeccy i kościelni chcą przestrzegania praw, a sami są pierwszymi
gwałcicielami prawa, są to kpiny, jakie Mi robią. Och, ileż kpin Mi
robią! Jest ich tak wiele, że jestem nimi zmęczony, zwłaszcza gdy pod
przykrywką dobra ukrywają truciznę zła. Och, jakże się ze Mnie
naśmiewają, jakbym był ich zabawką i rozrywką! Ale moja sprawiedliwość
prędzej czy później ich wykpi i ukarze surowo. Ty się módl i wynagradzaj
Mi te kpiny, które zadają Mi ból i sprawiają, że nie daję się poznać
jako Ten, którym naprawdę jestem.” (Tom 13, 16.09.1921)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz