Niekorzystne zmiany dotyczące małżeństwa i rodziny widać gołym okiem. Z jednej strony tradycyjna rodzina, z drugiej zaś strony rodziny patchworkowe, w których jedno z małżonków jest po rozwodzie albo oboje zakładają nowe związki, opiekując się dziećmi z poprzedniego małżeństwa i tymi, które narodziły się z nowej relacji; obok tego związki jednopłciowe z prawem do wychowywania przyznanych im przez państwo dzieci. Do tego rodziny rozbite czy pary żyjące w związkach nieformalnych. Czy ideał Rodziny z Nazaretu odszedł bezpowrotnie do przeszłości? Czy wciąż pasuje do zmieniającej się rzeczywistości? Czy patrząc na marne owoce eksperymentów dokonywanych na rodzinie, warto spojrzeć na tę Rodzinę, by odkryć jej piękno i dyskretnie pociągający styl życia?
Orientacja na Boga
Święta Rodzina pokazuje, że orientacja na Boga jest gwarantem życia
dobrego i udanego. „Religia nasza nie jest ubraniem, które zamykamy w
walizce, aby pokazać się w nim wtedy, kiedy nam pasuje. Wiara musi być
ubraniem codziennym, na każdą godzinę naszych czynów i myśli” – pisał G.
Maffei.
Wiara i zażyła więź z Bogiem były dla Rodziny z Nazaretu życiowym kompasem. Bez wiary wszystko staje się niebezpiecznym dryfowaniem po wzburzonym oceanie wątpliwych propozycji tak zwanego świata. Czy wierzę w to, że Boża propozycja małżeństwa i rodziny jest drogą do prawdziwego szczęścia?
Święta Rodzina, całkowicie zdając się na Boga, przetrwała trudne próby i wyszła z nich umocniona. Maryja i Józef, będąc wierni Bogu we wszystkim, pozostali wierni sobie i zadaniu, którego się podjęli. Jezus widział, jak bardzo się kochali. To wszystko jednoczyło całą rodzinę. Znakomicie przedstawia to obraz Świętej Rodziny z Kalisza. Jezus stoi pośrodku, trzymając za ręce Matkę i opiekuna Józefa. Ich spuszczony wzrok oznacza, że dają się ufnie prowadzić Synowi. I to jest ich, małżonków, najgłębsza tajemnica szczęścia, którego pragnie każdy człowiek.
Pełne zaufanie
Życie Świętej Rodziny nie było sielanką. Bóg nie zachował ich od trudów.
Doświadczał ich od początku, ale też prowadził i wspierał. Mieli
pewność, że nie są sami. To była relacja obustronna. Ojciec ich kochał,
oni odpowiadali na Jego miłość miłością, wiernością i zaufaniem. Maryja i
Józef już od narzeczeństwa byli poddani próbie. Bóg wkroczył w ich
życie jak huragan. A oni wszystko już sobie obmyślili. „Nasze plany i
nadzieje coś niweczy raz po raz, tylko Boże Miłosierdzie nie zawodzi
nigdy nas”. Bóg burzy czasem nasze plany. Święta Rodzina przechodziła w
życiu ciemną doliną aż pod krzyż. Nie zawsze rozumiemy to, co się nam
przytrafia. Jest czas, kiedy boli, kiedy cierpimy, ale Bóg zamienia ból w
radość, tak jak śmierć w zmartwychwstanie. Jezus, Maryja, Józef oparli
wszystko na Bogu i nie zawiedli się. Mówią nam: warto być wiernym Ojcu,
zaufać Mu całym sercem!
Mąż i ojciec
Podczas ucieczki do Egiptu Święta Rodzina stanęła w obliczu wielu
zagrożeń. Józef, głowa rodziny, okazał się mężczyzną odpowiedzialnym.
Posłuszny Bogu wziął na siebie ciężar wyzwania i tych, których kochał,
ochronił przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Gotów był za nich oddać
życie. Pokazał, że miłość to nie słodkie słowa, ale działanie i czyn.
Tak spełnił się jako małżonek i ojciec. W Nazarecie Józef, pracując jako
cieśla, dał bliskim nie tylko poczucie stabilizacji materialnej i
pewność jutra, ale także niezawodną miłość, która jest, czuwa i stale
jest do dyspozycji. Członkowie Świętej Rodziny byli na siebie otwarci.
Matka szła za Synem, by Mu służyć, Józef służył Jezusowi przez przykład
życia prostego i uczciwego. Jezus odwzajemniał miłość Matki i
przybranego ojca. To, w jaki sposób przeżywali trudy życia, stawało się
„dowodem” bezgranicznej ufności i miłości do Ojca. Byli Bogu posłuszni
do końca. Gdy inni patrzyli na życie Świętej Rodziny, w głębi serca
mówili: jak oni się kochają, jacy są szczęśliwi.
Jak w Nazarecie
Iwona i Jan Zielińscy mają ośmioro dzieci. Jan utrzymuje całą rodzinę,
Iwona zajmuje się dziećmi. Jest między nimi głęboka więź, co – jak
twierdzą – ma zasadnicze znaczenie dla dzieci. Każde dziecko przyjmowali
jako dar od Boga – bo skoro są, to znaczy, że Bóg ma w tym swój plan.
Wszystkie dzieci bardzo kochają, do każdego podchodzą indywidualnie, bo
każde jest przecież inne. Rozmawiają z nimi, uczą je sprzątać, wykonywać
obowiązki. Niedzielę spędzają razem. Czytają wówczas wspólnie Pismo
Święte, rozmawiają o tym, co przeżyli w ciągu tygodnia. Między
małżonkami zdarzają się także nieporozumienia. Pewnego razu – jak
wspominają – podczas przygotowywania wspólnego posiłku doszło między
nimi do kłótni, trzaskały drzwi. Nagle – jak mówią – spłynęła na nich
łaska przebaczenia, wrócił między nich Jezus. Innym razem brakło
pieniędzy na święta. Martwili się. Z pomocą przyszli znajomi. Znalazły
się nawet prezenty dla dzieci. Zgodnie mówią, że dla swoich dzieci
chcieliby przede wszystkim tego, żeby wierzyły w Boga. Sami starają się
dojrzewać do bycia małżonkami i rodzicami, pracują nad tym. Widzą w
życiu działanie Boga. Kiedyś obcy ludzie podarowali im samochód, inni
pomogli w kupnie mieszkania. – Najważniejsze, żeby nie stracić pełnego
zaufania do Boga – wyznają małżonkowie.
KS. WOJCIECH PRZYBYLSKI
Różaniec (12/2018)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz